Wyrastałem w bardzo religijnym domu, a moja matka zmuszała mnie do chodzenia do kościoła. Gdy byłem starszy, jeszcze bardziej wywierała na mnie presję. Wiedziała jak…wiecie, przykręcić śrubę, aby dostać swojego syna do kościoła. Niespodziewanie zacząłem interesować się kościołem i religią do tego stopnia, że pewnego razu wyszedłem do przodu zboru, i chociaż dokonałem wiele wyznań wiary to przy tej okazji, wyszedłem do przodu rozpoznając że Bóg powołał mnie abym głosił. To jest całkowicie inny temat. Nie wiem jaki macie pogląd na Boże powołanie, ale zawsze istniało we mnie intuicyjne poczucie, że Bóg oddzielił mnie do głoszenia ewangelii zanim nawet się nawróciłem. Ale Bóg mnie zbawił, a przynajmniej tak myślałem. Dokonałem wielu wyznań wiary, i wychodzę do przodu zboru, i uzmysławiam sobie powołanie do głoszenia.
W tamtym czasie, uczyniłbym wszystko aby zapewnić sobie akceptację wśród ludzi w zborze. Mojej matki, mojego pastora, liderów zboru. Czyniłem wszystko. Byłem w zborze w którym istniał nacisk na to co zewnętrzne. Zewnętrzny ubiór. Zewnętrzne aktywności. Więc miałem odpowiednio ostrzyżone włosy, nosiłem właściwe ubrania, i chodziłem na spotkania. I znałem wszystkie chwytliwe słowa i język. Wiecie, byłem częścią grupy. Ale byłem nienawrócony. W tych dniach – teraz spójrzmy na gorliwość, spójrzmy na motywację do życia którym żyłem. Motywował mnie strach przed ludźmi. Chciałem aby ludzie mnie uznawali, chciałem być częścią grupy. Uczyniłbym wszystko aby zasłużyć sobie wyróżnienie u mojego pastora i liderów kościoła. Więc przychodziłem na spotkania i robiłem wszystkie rzeczy, które w oczach ludzi były wzorowe dla chrześcijańskiego nastolatka, ale przyjaciele, będę z wami szczery, gdy byłem poza zborem żyłem zupełnie inaczej. Rzeczy które oglądałem i w których znajdowałem przyjemność poprzez telewizję, rzeczy którymi dogadzałem swojemu ciału. Rozmowy w których brałem udział, nie były ani trochę święte. Byłem plugawy do szpiku kości. Ale wiecie co? Jest to niesamowite, że kiedy wracałem do zboru to mogłem to ukryć. Popisować się swoją duchowością przed liderami. Ale nie było w tym realności. Zawsze pamiętajcie to słowo: nie było realności ponieważ nie było zbawczej wiary.
Tak więc nie wiedziałem nic o miłości Chrystusa. Był to strach przed ludźmi. Było to samo-uwielbienie, była to pycha. Mam coś bardzo ważnego do powiedzenia. Musicie zrozumieć, że istnieje 10.000 mil różnicy pomiędzy wiedzeniem o miłości Chrystusa, a doświadczaniem miłości Chrystusa. Możesz śpiewać pieśni takie jak: „Stoję zdumiony w obecności Jezusa z Nazaretu, i zastanawiam się jak mógł mnie umiłować – nieczystego, potępionego grzesznika”, i wszystkie te pieśni o Bożej miłości, ale nigdy nie doświadczyć miłości Boga. Bóg nigdy nie przyszedł i nie wlał miłości Bożej w twoje serce. Nie masz żadnego pojęcia o czym mówił Paweł, Musisz się nakręcić, musisz się inspirować w każdej chwili. Nigdy nie doznałeś przymuszającej mocy miłości Boga wlanej do twojego serca przez Ducha Świętego. Tak więc tą miłość Boga możesz pojąć w akademicki sposób, i możesz mówić o niej teologicznym językiem, ale nie posiadać ani jednego dowodu na skuteczne działanie miłości w twoim sercu. I nadal jesteś martwy w upadkach i grzechach, i musisz nieustannie przekonywać samego siebie że jesteś zbawiony.
Jest to tak ważne. Miłość Boga przymusza nas. Poproszę was tego poranka, uczyńcie test. Nie mówicie jedynie: „Cóż, jest to dobre kazanie.” Ale uczyńcie test. Czy wiesz cokolwiek o miłości Chrystusowej w twoim sercu? Pozwólcie że powiem wam jaka jest różnica: gdy Bóg mnie zbawił – w przeciwieństwie do tego, gdy byłem nieodrodzoną, religijną osobą – nie mogłem grzeszyć i nic nie czuć. To stworzyło taki niepokój w moim duchu. Była tam wrażliwość. Bóg pracował w moim sercu, i jeśli zasmuciłem Go swoją rozmową, czy swoimi myślami, albo obejrzałem coś, co niepowinienem, powiem wam przyjaciele, to po prostu mnie załamywało. Chcecie wiedzieć dlaczego? Z powodu miłości Chrystusowej. Mając strach przed ludźmi, mogłem grzeszyć i nic nie czuć, i w ogóle mnie to nie martwiło. Ale miłość Chrystusowa. Było tam poczucie odpowiedzialności. Po prostu odczuwałem, że zasmuciłem Tego którego miłowałem. Że zraniłem serce mojego Boga. Więc zapytaj sam siebie: czy miłość Boga została kiedykolwiek wlana do twojego serca przez Ducha Świętego? Albo jest to tylko fikcja? Jest to tylko teoria. Wiesz o teologii, ale nigdy nie dowiadczyłeś rzeczywistości przemienionego życia.
Nie oglądam Go już dłużej jedynie przez książki zgromadzone w księgarni, albo przez to co usłyszałem z ust innych ludzi. Teraz spotkałem się z żywym Chrystusem osobiście. I Paweł powiedział, że jeśli jesteś w Chrystusie, nic dziwnego, że mógł powiedzieć: nowe stworzenie. stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. Dołączmy to do naszego stwierdzenia: wielkim cudem nawrócenia, nie są zmiany które inni ludzie widzą w tobie, ale zmiany które dostrzegasz w sobie. Czy możesz szczerze popatrzeć na swoje życie i powiedzieć: „Tylko Bóg mógł to wytworzyć!” „Tylko Bóg mógł zmienić ten punkt widzenia.” „Tylko Bóg mógł sprawić, że wróciłem i naprawiłem rzeczy którymi uraziłem innych ludzi, którym obraziłem i zraniłem innych ludzi.” „Tylko Bóg.” Ponieważ nie miałem żadnej zdolności z siebie i żadna zdeprawowana cząstka mojej osoby nie uczyniłaby tych rzeczy.