Chrystus, prawdziwym krzewem winnym

Kategoria: Fragment

Ew. Jana 15:5 – Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie.

Transcript

Będę głosił z Jana 15, z tekstu który czytał brat Anthony. Tak naprawdę, przygotowywałem to kazanie na serię spotkań w Rhode Islands dwa tygodnie temu i miało to być jedno kazanie, a skończyło się tym że zostało rozwinięte do pięciu kazań Więc nie sądzę żebym przeszedł dzisiaj przez swoje notatki chyba że jesteście skłonni zostać tu przez jakieś 10 godzin. Powodem dla którego zajęło mi to tak dużo czasu, żeby przejść przez ten tekst jest to, że jest on czymś w rodzaju spoglądania przez dziurkę od klucza. Chcę żebyście o tym pomyśleli. To jest jak spoglądanie przez dziurkę od klucza na cały wszechświat. Ponieważ w tym tekście jest podsumowany dokładny cel i środki których używa Bóg, aby osiągnąć ten cel w was, dla Swojej własnej chwały. Tym celem jest to, że Bóg powołał was do wydawania owocu i jesteście w stanie wydawać owoce. Będziecie wydawać owoce. On powołał was do tego żebyście stali w Jego obecności, czyści i bez skazy. Jezus Chrystus nie wylał za was Swojej krwi po to żeby pierwszą rzeczą jaką zobaczycie kiedy wejdziecie do chwały było groźne spojrzenie na Jego twarzy z powodu wszystkich waszych upadków. Chce żebyście... Cóż, pozwólcie że ujmę to tak: Jako sługa Chrystusa, nie chcę widzieć że się potępiasz. Jako reprezentant Chrystusa nie będę tolerował wierzącego, chodzącego w potępieniu. Dlaczego? Ze względu na to czego dokonał Chrystus. W Chrześcijaństwie występuje prawdziwa pokora. Prawdziwe uniżenie. Występuje rzeczywiste rozpoznanie naszego grzechu, prawdziwe złamanie, prawdziwa pokuta. Ale nie prowadzi to do śmierci. Nie skutkuje to porażką. Nie prowadzi to wierzącego do tego, żeby tarzał się w błocie. Ci którzy twierdzą że znają Chrystusa, a nie wydają owocu, są nienawróceni. Nie mówię o nich. Mówię do was. Wielu z was którzy doszliście do poznania Chrystusa, wasze życie zostało przemienione i przynosicie owoc ale kiedy patrzycie w lustro, czujecie się tak mroczni. Czujecie się tak mroczni. Czujecie się tak brudni. I jest wtedy ten głos. Zawsze jest ten głos biorący wszystko to co myślisz o sobie, i wykorzystujący to, by cię odciągnąć od Chrystusa. Każdy głos który w jakichkolwiek okolicznościach odciąga cię od Jezusa Chrystusa jest głosem zwodziciela. Każdy aspekt twojego życia, każde zwycięstwo i każda porażka posiada pewien cel a jest nim, pociągnięcie cię mocniej do Chrystusa. Chodzisz w zwycięstwie? To wiedz że nie pochodzi to od ciebie. to będzie dla ciebie przypomnieniem które pociągnie cię do Jezusa Chrystusa. Odczuwasz porażkę? Zostałeś pochłonięty kolejny raz kuszącym grzechem? Nie stój w miejscu! Niech to cię kieruje do Chrystusa. Ponieważ zostałeś kupiony za odpowiednią cenę, tak abyś wydawał owoc. Teraz, mówię "wydawał owoc" zamiast mówić "robił wielkie rzeczy". "Robić wielkie rzeczy" stało się frazesem zachodniego ewangelikalizmu. Oznacza ono zazwyczaj wszelkiego rodzaju niebiblijne rzeczy. Bóg prawdopodobnie nie powołał cię do czynienia wielkich rzeczy, w znaczeniu w jakim widzi to świat. Albo do czynienia wielkich rzeczy, tak jak większość ewangelicznych chrześcijan by to postrzegało obecnie. Bóg powołał cię do przynoszenia owocu, tak żeby kiedy podejdzie do twojego drzewa, wydawało ono piękny aromat. To Mu się podoba. I to jest naprawdę wszystkim tym, czym jesteś przejęty, czyż nie? Podobaniem Mu się. A jeśli Mu się podobasz, czego jeszcze więcej ci trzeba? Jeśli On kocha owoc na twoim drzewie, to niech każda inna osoba odwróci swoją twarz i niech odejdzie, a nie odbierze ci to twojej radości. To jest dla Niego. Teraz spojrzymy do tekstu. W rozdziale 15, wersecie 1, mówi: "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym" Teraz, nie dam rady tego dzisiaj dokończyć, widzę to już teraz. "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym" Tutaj pojawiają się te stwierdzenia. Stwierdzenia "JA JESTEM". Dlaczego są one tak ważne? Cóż, wiem że te stwierdzenia "Ja jestem" identyfikują Go z Jego boskością. Identyfikują Go ze stwierdzeniami Yahwe - "Jestem który jestem". Ale odłóżmy to teraz na trochę dalszy plan. Czemu to że Jezus mówi "Ja jestem" jest takie ważne? Ponieważ wy nie jesteście. Ponieważ ja nie jestem. Widzicie, za każdym razem kiedy patrzycie w lustro Słowa Bożego, jeśli jesteś szczerym mężczyzną, jeśli jesteś szczerą kobietą, to musicie usiąść tam i stwierdzić "Ja nie jestem". Paweł nawet to powiedział w Liście do Filipian, rozdziale 3. Nie osiągnął tego. Nie doszedł do doskonałości. Nie stał się dokładnie taki jak Chrystus. Nawet w jego własnym życiu, aż do samego końca, istniały pewne braki. On nie był, ale to jest w porządku, kiedy On jest. Kiedy Chrystus jest. To "Ja jestem" jest jeszcze jedną, z tych dziurek od klucza, czyż nie? Spójrzcie przez to, myślicie że to po prostu dwa małe słowa aż nagle, otwiera się w pełne objawienie tego, kim jest Chrystus. Widzicie, jedną z rzeczy, którą myślę że Anthony starał się robić, przez ten ostatni rok jest to, żebyście spojrzeli przez dziurkę od klucza. Ponieważ istnieje tak naprawdę tylko jedna rzecz która może was zaspokoić, która może ugasić wasz głód. I nie jest to rzecz, ale osoba. Jest to Chrystus. Pozwólcie że ujmę to w sposób w jaki Purytanie zwykli mówić. Odkąd się nawróciłeś, stałeś się stworzeniem - dobry język - stałeś się stworzeniem o tak wzniosłej naturze że nie możesz być już dłużej usatysfakcjonowany przez nic innego, jak tylko przez Boga. A jeśli możesz być usatysfakcjonowany czymś innym niż Bogiem, to powinieneś drżeć, ponieważ to może być dowodem na to że nie jesteś nawrócony. Widzicie, kiedy zaczynacie to rozumieć, to zmienia wszystko. Powiesz: "Moje życie nie jest kompletne." Oczywiście że nie jest. Żyjesz w upadłym świecie. "Moja praca mnie nie zaspokaja." A jeśli by mogła, byłbyś zgubiony. "Moja służba mnie nie zaspokaja, nie gasi mojego głodu." Mojżesz miał największą służbę wśród wszystkich ludzi którzy istnieli a jednak powiedział "Pokaż mi Swoją chwałę, nawet gdyby miało mnie to zabić ponieważ służba to za mało." Powiesz: "Moja żona mnie nie dopełnia." Jeśli by mogła, byłbyś niewierzącym. Widzicie, zostaliście stworzeni na nowo i tym który może was jedynie zaspokoić jest Chrystus. I dlatego bezcelowe jest udawanie się do innych rzeczy. Pozwólcie że wprowadzę was w coś, co dotyczy Chrześcijańskiego życia. Ponieważ uświęcenie jest progresywne, to spędzicie większą część waszego życia w pogoni za innymi rzeczami. I te inne rzeczy pozostawią was pustymi, i właśnie po to są próby. To dlatego jesteście zwyciężani, przez siły którym nie jesteście w stanie sprostać. Wszystkie one mają na celu skierować was do tej jednej dziurki od klucza. Do Chrystusa. Do patrzenia na Niego. On mówi: Ja jestem prawdziwym krzewem winnym." W opozycji do czego? Widzicie, mamy tu opozycję. Teraz, jeśli by On powiedział : Jestem krzewem winnym", świat nie miałby z Nim żadnego problemu. Nawet gdyby powiedział: "Jestem tym krzewem winnym". Ale On mówi: "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym" I w tym miejscu ukazuje On kontrast. Czy to widzicie? Wielki kontrast. Jezus mówi nam: "Jest dużo krzewów winnych, które nie są prawdziwe." Znaleźliście wiele z nich, prawda? Być może nawet w tym momencie jesteś zaplątany w całą mase takich krzewów. Cały czas szukając owocu. Cały czas szukając życia. Cały czas szukając sensu. Nie odnajdziesz tego w żadnym innym krzewie winnym, jak tylko w Jezusie Chrystusie. I to właśnie jest tak bardzo niebezpieczne w zachodnim ewangelikaliźmie. Dają ci oni więcej niż Jezusa. Dają ci rozrywkę. Dają ci seminaria. Uczą cię tego jak poprawnie robić różne rzeczy. Jak mieć swoje najlepsze życie teraz. Różnego rodzaju rzeczy, tak że myślisz że zostałeś wypełniony ale zostałeś wypełniony rzeczami które nie mogą nasycić. Zostałeś oszukany. Potrzebujesz tego żeby cię zostawiono w spokoju. Musi być ci dany Chrystus. I musisz nauczyć się czerpać soki od Niego. On mówi: "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym." Teraz, we wcześniejszej części usługi, podczas modlitwy, Anthony czytał z Księgi Izajasza 5. Możemy również przeczytać z Psalmu 80 ponieważ jest coś bardzo ważnego, w tym co tu widzimy. Kiedy Jezus mówi: "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym", Jego Żydowscy słuchacze rozumieli coś, czego my prawdopodobnie nie zrozumielibyśmy. Widzicie, w księdze Izajasza, jest nam powiedziane, że Bóg wyruszył do Egiptu, i że wywiódł On krzew winny. Tym krzewem winnym był Izrael. I Bóg uczynił absolutnie wszystko, co tylko można było sobie wyobrazić dla Izraela, żeby rozwijał się jako krzew winny. Ale na koniec, widzimy w księdze Izajasza, i w Psalmie 80, w końcu, co się dzieje? Krzew winny zostaje zniszczony. I nie zostaje zniszczony tylko poprzez wrogie siły ludzkie, ale krzew winny zostaje zniszczony przez Boga. I są w tym pewne rzeczy z których możemy się uczyć. Wiele rzeczy, ale dzisiaj nie będziemy się nimi zajmować. Są pewne rzeczy których możemy się nauczyć z tej lekcji. Po pierwsze, nie istnieje człowiek, ani ludzka instytucja która kiedykolwiek byłaby w stanie zaopatrzyć cię w twojej potrzebie duchowego życia. Izrael był najlepszy z najlepszych. Tak wiele razy ludzie niewłaściwie osądzają całą biblijną prezentacje narodu Izraelskiego. Zwłaszcza gdy dotrzemy do Listu do Rzymian, do rozdziału 3. Pozwólcie że podam wam przykład. Pozwólcie że szybko przejdę do jednego fragmentu, nie musicie otwierać. Ale pozwólcie że przeczytam wam ten tekst. "A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem zakonu, aby wszelkie usta były zamknięte i aby świat cały podlegał sądowi Bożemu." (Rzymian 3:19) Teraz, czytacie to i myślicie że mowa o was. Cóż, nie bezpośrednio. Bezpośrednio odnosi się to do Izraela. Izrael był tym który był pod zakonem. I ten tekst mówi w zasadzie to: Izrael był ludem powołanym przez Boga, zostały im dane wyrocznie Boga, objawienia Boże, służba świątynna, wszystkie inne rzeczy od Boga. Wszystko co Bóg mógł uczynić, to On im to dał. A oni byli pod zakonem. Oni nie byli tacy jak my, występni poganie. Oni byli pod zakonem, i zawiedli w każdej jego części. Więc co autor tu mówi? Poganie, spójrzcie na najlepszych z najlepszych. A oni zawiedli. A teraz zakryjcie dłonią swoje usta, ponieważ wy byście wypadli jeszcze gorzej. Widzicie? Nie istnieje żadna ludzka instytucja, nie istnieje żaden człowiek na którym mógłbyś polegać, żadna osoba, nic z tego co ludzkie, co mogłoby cię zaspokoić, czy co byłby w stanie zapewnić ci życie. Może to zrobić jedynie Jezus Chrystus i tylko On. On jest prawdziwym krzewem winnym. Tak właśnie mówi o Sobie w tym miejscu. Ale także On jest chlebem żywota. Słuchajcie tego co powiedział Jezus. Jezus powiedział do nich: "Ja jestem chlebem żywota." To co przeczytałem wystarcza żeby powstrzymać wszelkie oskarżenia przeciwko boskości Chrystusa. Jezus jest Bogiem w ciele, albo po prostu bluźnił On tym stwierdzeniem. Czy słyszycie co On mówi? Ludzie mówią: "Cóż, nie jestem pewien czy istnieje dużo odniesień w Biblii do boskości Chrystusa" Jedno z nich jest właśnie tutaj. Tylko musicie je zrozumieć. Jakikolwiek człowiek który wstaje i mówi: "Ja jestem chlebem żywota" zajmuje miejsce Boga. A w tym przypadku jest to człowiek który twierdzi że jest Bogiem. I ma w tym słuszność, ponieważ jest Nim. On jest chlebem! Wierzący, cały czas słyszę wierzących: "Jestem tak głodny, tak spragniony." Idziesz dzisiaj do księgarni rzekomo Chrześcijańskiej. I chce ci się płakać. Większość księgarni jest wypełnionych tak zwaną Chrześcijańską psychologią. Nie jest to nawet dobra psychologia. Nie jest to nawet dobra: zła psychologia. Idziesz do Chrześcijańskiej księgarni, większość książek jest o tym, jak puści jesteśmy, jak jesteśmy spragnieni. I wtedy ktoś wymyśla jakiś nowy system myśli Chrześcijańskiej, który jest po to aby cię wypełnić. Wiecie, Jezus nigdy nie był pusty. Jezus nigdy nie był spragniony w duchowym sensie. Dlaczego? Ponieważ znał Boga. Jako człowiek, On znał Boga. Nie zwyczajnie dlatego że był On Bogiem Ale dlatego że znał Boga i zawsze czynił to co było wolą Ojca. Czemu Chrześcijanie są tak puści? I czemu wszystkie te głupie, małostkowe książki nigdy was nie napełnią? Ponieważ potrzebujecie więcej niż książkę. Potrzebujecie więcej niż '4punkty', albo '5 sposobów', czy '10 kroków'. Potrzebujecie Chrystusa. On jest chlebem żywota. On jest fontanną wody żywej. Teraz, posłuchajcie tego: "A w ostatnim, wielkim dniu święta stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie niech przyjdzie do mnie i pije." Za każdym razem gdy jesteś spragniony, dokąd idziesz? Zazwyczaj do kogoś innego ponarzekać o tym jak jesteś spragniony. Albo może nawet idziesz do Pisma, żeby znaleźć jakiś werset. Albo może patrzysz na określony aspekt propozycyjnej prawdy w teologii systematycznej. To niekoniecznie jest czymś złym, ale może takie być. Dlaczego? Ponieważ jeśli idziesz do Pisma i zatrzymujesz się w tym miejscu, to minąłeś się całkowicie z celem Pisma. Celem Pisma jest odesłanie cię do Chrystusa we właściwy sposób. Żebyś mógł nasycić się od Niego. Czy nie rozumiecie wszystkich tych tekstów, moi umiłowani bracia i siostry w Chrystusie, które mówią o tym, jak On jest zazdrosny o was? Będąc gorliwym w odniesieniu do Swojej miłości dla was? Czy nie rozumiecie tego? On naprawdę jest zazdrosny! On naprawdę nie pozwoli żeby cokolwiek z Nim konkurowało. Właśnie dlatego Jezus powiedział: "Błogosławieni czystego serca." Myślą jest posiadanie nie zakłóconego serca. Myślą jest: Błogosławieni są ci którzy nie posiadają w sobie współzawodniczących lojalności. Którzy należą w całości dla Boga. I widzicie, to jest powodem dla którego rozdzierana jest struktura waszego życia. Jest to czynione na okrągło. Możecie myśleć że to świat i że to szatan i one mogą być instrumentami, ale poza tym wszystkim, to jest Bóg który rozdziera cię i rusza cię z miejsca, i zmienia twoje położenie do czasu aż zdasz sobie sprawę, może pobity i wyczerpany, że On jest tym jedynym. On jest. Jednym z powodów, dlaczego mam szacunek dla tego, co było tu zrobione przez starszych jest to, że mogliby oni dać wam dużo więcej rzeczy których wam obecnie nie dają żeby mamić wasze ciało i przyciągnąć dużo więcej ludzi. Oni usiłują dać wam Chrystusa. Tego właśnie potrzebujecie. Pytanie brzmi: Czy to jest to czego chcecie? Chrystusa? On jest fontanną wody życia. "A w ostatnim, wielkim dniu święta stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej." Wy... nie wiem jak was opisać. poddający-się-zbyt-wcześnie, jeśli jest takie słowo. Czy może być takie słowo? Poddający-się-zbyt-wcześnie. Zdaje się, że właśnie wymyśliłem słowo. Wiem coś o was. Jesteście poddającymi-się-zbyt-wcześnie, ponieważ ja też taki jestem. Nie walczycie, poddajecie się. To jest to po prostu coś takiego, o czym wołał król w Starym Testamencie: "dzieci są bliskie narodzenia, a nie ma siły, aby je porodzić." Popatrzcie na obietnice! On mówi: "z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej." On nie mówi tu o jakiejś późniejszej epoce, o epoce która ma nadejść. On mówi o teraźniejszości. Więc, co powinniście zrobić? Kiedy zauważycie że nie czujecie wody żywej, płynącej wewnątrz was i wypływającej z was nie wpadajcie w potępienie. Nie spuszczajcie głowy. Nie biegnijcie w ciemność. Nie uciekajcie od Boga. Po prostu powiedzcie: "W tym momencie, to nie jest rzeczywistość, jaka powinna być w moim życiu, Pobiegnę odważnie do Chrystusa z największym wiadrem jakie uda mi się znaleźć i będę czekał, i czekał, i czekał, i czekał. Nie dam Mu spokoju, dopóki nie napełni mnie." Widzicie? To jest dla nas trudne, czyż nie? Żyjemy w erze mikrofalówek i kawy na zawołanie, natychmiastowe to, natychmiastowe tamto. Nie mamy poczucia tego, co to znaczy opóźnianie się i oczekiwanie na Boże obietnice. żeby uchwycić się rogów ołtarza. "Pobłogosław mnie żebym walczył jak Jakub!" "Walczył jak Jakub. Nie dam Ci odejść." Poszukiwać i wzrastać. Cóż, zgaduje że moglibyście to zrobić, ale w większości kościołów obecnie, tego typu język nie występuje w ogóle. Nikt tego nie chce. Chcą tylko: "Zrobiłem swoją rzecz w niedziele, zostaw mnie w spokoju. Teraz mogę iść pograć. Zasłużyłem na to." Bracia i siostry w Chrystusie, nigdy się nie poddawajcie! Trzymajcie Go za Jego słowo, i zmagajcie się z Nim! Bądź jak strażnik na murach Jerozolimy. Bóg kocha tego rodzaju odwagę. "Nie dam Ci spokoju dopóki te rzeczy nie staną się wzrastającymi rzeczywistościami w moim życiu." Wzrastającymi rzeczywistościami. Ale posłuchajcie, róbcie to z radością! Słyszałem jak ludzie mówili. Słyszałem jak mi mówili: "Wiesz, bracie Paul, kościół narodził się w pokoju na piętrze, w agonii, Duch spoczął na nich, i kościół prawdopodobnie zakończy swój żywot w Ameryce wokół stołu braterskiego gdy będą się napychać jedzeniem." Cóż, ta druga część może okazać się prawdą Ale pierwsza część nie jest prawdziwa. Mój drogi przyjacielu, ci apostołowie, wcześni uczniowie nie przebywali w sali na piętrze, będąc w agonii i modląc się. Dlaczego mieliby być w agonii? Jezus im to obiecał, czyż nie? Nie byli oni w agonii, próbując wyszarpnąć coś z Jego ręki jak gdyby był On skąpym władcą który oznajmił: "Dam wam to tylko wtedy, jeśli zadacie sobie ból." Nie, oni czekali w tej sali na piętrze, oczekując, oczekując wiele dni, jednomyślnie. oczekując, ale oczekując radośnie. On obiecał. Czy On kiedykolwiek ich okłamał? I zobaczcie co zrobi diabeł. On zainterweniuje w waszym życiu i wysłuchacie kazania, takiego jak to i podekscytujecie się tym, żeby chcieć więcej od Chrystusa i pójdziecie tam na pół godziny i nic się nie wydarzy i po prostu pomyślicie że to niemożliwe albo że coś jest najwyraźniej z wami nie tak. Będziecie zawiedzeni. Nie! Radośnie oczekujcie! A kiedy wszystkie hordy piekieł przybędą i będą mówić: "Ty głupcze, czemu czekasz u Jego drzwi?" On obiecał! "Ty głupcze, jesteś żebrakiem, czemu miałby otworzyć ci drzwi?" Ponieważ On umarł! Zaczekam. Będę Go szukał. Pójdę do Jego słowa. Będę razem z Nim w modlitwie. Będę oczekiwał na Pana ponieważ On nie obdaruje mnie czymś mniej, niż to o co proszę. On jedynie obdarzy mnie większymi rzeczami od tego, co nawet mogę sobie wyobrazić. Teraz, kiedy mówi to wielu z kaznodziei telewizyjnych, to mówią oni o domach i samochodach. Co nas obchodzą domy i samochody jeśli mówimy o obecności Chrystusa? O tym że On nas używa, o Jego przyjemności? Czy widzicie to? O, bracia i siostry. Tak dużo jest dla was, tak dużo! Tak dużo dla tych którzy wejdą do środka. Dla tych którzy będą walczyć. Dla tych którzy utrzymają się dłużej. Dla tych którzy będą studiować Jego słowo i modlić się. Teraz chciałbym pomówić przez moment o fałszywych cysternach. Jedną z największych przeszkód w naszym życiu są fałszywe cysterny. Rzeczy które są wnoszone do naszego życia, a które nie utrzymują wody, nie mogą ugasić naszego pragnienia. Są one niczym miraże które wyschną. Są one wszędzie. Nawet dobre rzeczy które są darami od Boga mogą być niczym innym jak mirażami jeśli szuka się ich, poza Jego obecnością i Jego wolą. Pozwólcie że podam wam kilka przykładów: Dzieci, małżeństwo, dobra praca. Wszystkie one mogą być pokusami. Do czego? Do odwrócenia waszych oczu od Jezusa. Błogosławieństwa, zdrowie. Nie mówię że te rzeczy są złe. Te rzeczy są wspaniałe. Posiadam niektóre z nich i cieszę się z tego. One mogą być pokusami. Dlatego właśnie zobaczycie - i Jawett ukazuje to bardzo dobrze w swojej niedużej książce 'Szkoła Golgoty' - Zdaje się że wymaga to większego stopnia cierpienia żeby sprowadzić człowieka do większego stopnia obecności Chrystusa. Ponieważ jesteśmy w pewnym sensie twardogłowi i gruboskórni i dobre rzeczy, nawet dary, mogą stać się rzeczami, o których będziemy myśleć więcej niż o Tym który je dał. Posłuchajcie Jeremiasza 2:11-13: "Czy jakiś naród zmienił swoich bogów, chociaż to nie są bogowie? Wszakże mój lud zamienił swoją chwałę na kogoś, kto nie może pomóc. Przeraźcie się, niebiosa, nad tym, zadrżyjcie i zatrwóżcie się bardzo! - mówi Pan - Gdyż mój lud popełnił dwojakie zło: Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą." Teraz, nawet jeśli to pojawia się u Jeremiasza w tej właśnie formie tylko tutaj, to widzimy zawsze tą skłonność, prawda? Widzimy to w ogrodzie Eden. Widzimy to nawet w tym, jak Bóg postępuje z Egiptem ukazując Swoją potężną moc. Widzimy to na przykładzie Izraela. Widzimy to podczas wędrówki przez pustynię. Widzimy to w ziemi Kanaan. Widzimy to w czasach proroków. Widzimy to w naszym własnym życiu. Mamy tendencje do tego, żeby poszukiwać innych rzeczy poza Bogiem. I myślę że właśnie dlatego mamy tą zachętę w Liście do Kolosan 3. że potrzebujemy skupiać się na rzeczach w górze gdzie siedzi Chrystus. Problem jest w tym: Nawet chociaż zostaliśmy odnowieni w naszym duchu, zostaliśmy odrodzeni, to jesteśmy nadal fizycznymi istotami które pragną dotyku, pragną patrzenia swoimi oczyma. Jestem przekonany że mężczyźni i kobiety którzy dokonali największego postępu w Chrześcijańskim życiu, byli tymi, którzy poszukiwali bardziej innego świata. Teraz, niekoniecznie mam na myśli sny i wizje, mam po prostu na myśli to, że mieli oni głębsze odczucie tego co ma nastać. Pochwycili oni apokaliptyczną wizję proroków Starego Testamentu, którzy pisali o barankach które leżały razem z lwami. Zobaczyli w księdze Objawienia krystalicznie czystą wodę, dołączyli do Ezechiela patrząc na nową świątynie, ujrzeli rzeczy które mają nastać. Mojżesz był taki sam. Mógł opuścić bogactwa Egiptu ponieważ widział Tego który był niewidzialny. I właśnie dlatego jest to takie ważne nie tylko żeby nasączyć swój umysł w Słowie Bożym. To jest podstawowa rzecz! Ale chce wam coś powiedzieć: Możecie mieć 99% czystej wody ale umieścicie w niej kroplę zanieczyszczeń, i ona was zabije. Moi drodzy przyjaciele, zwłaszcza wy młodzi ludzie, nigdy uchwycicie wizji Boga dopóki będziecie napełniać się większością tego o czym nawet zachodnie Chrześcijaństwo mówi, że jest to obecnie akceptowalne dopóki oglądasz to tylko swoimi oczyma. Mówię wam, jeśli chcecie uchwycić wizję Boga, musicie oczyścić swoje ekrany. Jestem zwyczajnie zadziwiony tym, co Chrześcijanie, niby Chrześcijanie, ewangeliczni, oglądają obecnie. rzeczy które będą oglądać. Czy wiecie, nie mogę nawet patrzeć na ludzi na moim koncie na Twitterze. Czasem myślę: "Cóż, ciekawe kto mnie obserwuje?" Spoglądam i myślę: "Cóż, muszę zacząć głosić Ewangelię bo najwyraźniej, niektórzy z nich są zgubieni." Spójrzcie na sposób w jaki się ubierają! Widzicie, musimy być świętymi ludźmi tak żebyśmy mogli Go znać. Być wypełnieni Nim, mieć większą wizję Boga. Ale zawsze jesteśmy w niebezpieczeństwie ze strony tych fałszywych cystern. Zawsze. Widziałem tak wielu młodych ludzi gorących dla Boga. Po prostu podążających za Bogiem we wszystkim. I wtedy niespodziewanie pojawia się młoda kobieta. Nie ma w tym nic złego. Młoda kobieta pojawia się w jego życiu. Ale rozprasza go od rzeczy Bożych. Młody mężczyzna jest na studiach, będzie robił wielkie rzeczy. Pamiętam ich tak wielu: Zostaniemy misjonarzami, misjonarzami, misjonarzami." A kiedy są na ostatnim roku, odkrywam że większość moich przyjaciół była na spotkaniach o pracę we wszystkich tych wielkich firmach. Nie chodziłem na żadne z nich, ponieważ myślałem: "Wszyscy razem pojedziemy do Chin i umrzemy dla Chrystusa." I robię: "CO?" "Yea, cóż Paul, musisz być realistą. Myślę że trochę z tym oszalałeś. To znaczy, mówiliśmy te rzeczy, ale..." I niespodziewanie te rzeczy zwyczajnie zaczynają ich chwytać. Samochody. Domy. Stowarzyszenia właścicieli domów. Teraz, nie mówię że wszyscy są powołani do służby, ale mówię to: Jeśli rozpoczniesz dążenie do Chrystusa, zdarzy się wtedy to - nastąpi objazd, za objazdem. Rzeczy które przyjdą do twojego życia z których będziesz się starał czerpać radość, siłę, i życie a na końcu staną się tak gorzkie jak żółć w twoich ustach i w twoim brzuchu. Bądź świadomy tego. Nie tylko złych rzeczy które są oczywiste. Ale bądź świadomy rzeczy które są nawet dobre i są darami od Boga. W Peru mamy powiedzenie: Sálvame de las aguas mansas, de las aguas bravas me salvo yo. To oznacza: Ratuj mnie ze spokojnych wód, a ja uratuję się ze wzburzonych wód. A to oznacza: Potrafię rozpoznać wzburzone wody i umiem się przygotować na ten czas. To gładkie wody są niebezpieczne, są zwodnicze. Chcemy podążać mocno ze wszystkich sił za Chrystusem. Teraz, chcę przyjrzeć się kilku z nim bardzo szybko zanim zakończymy. Tak jak powiedziałem, nawet nie uda mi się przejść przez wstęp dzisiaj. Ale chce po prostu spojrzeć na niektóre, często występujące fałszywe cysterny Po pierwsze, religijny rytuał. Prawdopodobnie kiedy Jezus schodził na dół z sali na piętrze, przez dolinę Kidron, to możliwe jest to, że mógł On zobaczyć front świątyni, ponieważ, byłem w tamtym miejscu, i obracając się, można ujrzeć górę świątynną, tam właśnie w dolinie Kidron. Jest ona dużo wyżej ale można ją zobaczyć. I jest to możliwe, że z miejsca w którym stał można zobaczyć bramę świątyni A nad nią Herod utworzył ten wspaniały krzew winny ze złota który reprezentował naród Izraela. Jest naprawdę możliwe, że Jezus spojrzał na ten krzew winny i powiedział: "Nie. Ja jestem prawdziwym krzewem winnym. Wszystkie rytuały świątynne. Wszystkie rzeczy jakie tu widzicie. Wszystkie ofiary, wszystko. To nie jest prawdziwy krzew winny. Nie jest nim wasza tradycja, nie jest nim wasze dziedzictwo. Nie jest nim fakt, że związaliście się z kimś kto Mnie zna. Musicie być przyłączeni do Mnie. Nie do rytuału, nie do religii, nie do tradycji, nie do dziedzictwa. Musicie być przyłączeni do Mnie. Teraz, chciałbym żebyśmy umieścili to w czasowej perspektywie. Fałszywą cysterną może być kongregacja. Kongregacja. Wiecie, to niesamowite, wchodzę na strony internetowe kościołów i klikam na stronę, i to co najbardziej mnie zadziwia - widzisz tych wszystkich absolutne pięknych ludzi którzy się do ciebie uśmiechają. Teraz, wiem że Jezus powiedział: "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie." Ale kiedy patrzysz na tą stronę, jest coś bardzo niepokojącego na dużej liczbie tych stron. Co to jest? Widzicie piękne twarze pięknych ludzi chcących wam usłużyć, przyjąć was i wyjść naprzeciw waszym potrzebom. I musisz przejść przez całą tą stronę żeby znaleźć coś o Jezusie. To jest zgromadzenie, zgromadzenie które promuje zgromadzenie. Nie! Jeśli chodzisz do zgromadzenia dlatego, że to zgromadzenie wychodzi naprzeciw wszystkim twoim potrzebom, jest w tym jakieś dobro Jest w tym coś bardzo, bardzo wypaczonego. To musi być Chrystus. Jeżeli mamy być znani wśród ludzi wokoło nas to nie z tego, jak wspaniałym jesteśmy zgromadzeniem. Ale z tego, jak wspaniałym Zbawicielem On jest. A grupa uśmiechniętych ludzi którzy przyjmą cię takim jakim jesteś nie jest jakimś skandalem. Skandalem jest Zbawiciel o którym właśnie śpiewaliśmy który umarł za grzechy ludzi. Społeczność może być fałszywą cysterną Jak również: czas zgromadzenia zborowego. Kiedy podróżuję i jestem w różnych kościołach, a czasem w naprawdę dużych kościołach, i widzę przygotowania jakie robią ci ludzie na Niedzielę. Nie mówię tu o kilku godzinach modlitwy. Mówię o światłach, muzyce, powitaniach, krzesła muszą być ustawione w określony sposób, ekrany muszą być ustawione w określony sposób, wszystko jest gotowe, wszystko jest zaaranżowane, wszystko jest ukończone. Tak jakby się było w 'Madison Square Gardens'! A ludzie wchodzą i są zaprzątnięci spotkaniem. A ich siła jest czerpana ze spotkań. To jest niewłaściwe! Ona musi pochodzić od Chrystusa. To dlatego wiele razy zobaczycie wierzących którzy mają tak wiele Boga, którzy gniją w więzieniu z absolutnie niczym innym, jak tylko z Jezusem Chrystusem. Jeden święty który spędził wiele, wiele lat w więzieniu na wschodzie Europy, trzymali go tam w zimy i w lata, bez ogrzewania, ani klimatyzacji, przemarzał do kości na śniegu, gorączkował w czasie lata, trzymali go tam często bez ubrań, nie dając mu nawet spać w normalnym łóżku, kazali mu spać na podłodze bo mówili że jest psem. Ktoś zadał mu pytanie: "Jak to było przebywać tam przez tak wiele lat?" Odpowiedział: "Jakby to był trzynastoletni miesiąc miodowy z Jezusem Chrystusem." Widzicie to? Teraz, powinniśmy być zgromadzeniem które miłuje. Biblijnie miłuje. Musimy ozdobić Ewangelię naszym życiem. Ale ludzie nie powinni przychodzić do tego kościoła ze względu na kościół. Czy spotkanie. Ale ze względu na Chrystusa. Inna cysterna która jest bardzo, bardzo często spotykana, teraz już trochę mniej, ale w latach '80 i '70-tych Niektórzy z was jeszcze się wtedy nie urodzili. I było wtedy uczniostwo i cichy czas. Miałeś swój cichy czas. Miałeś swój cichy czas, kończyłeś. Miałeś swój cichy czas, chodziłeś z Bogiem. We wszystkim chodziło o twój cichy czas. Czytałeś swój rozdział, mówiłeś swoją modlitwę, odhaczałeś każdy punkt na liście, może przerabiałeś swój kurs. Twój cichy czas, zrobiłeś swoją rzecz. Nie! Teraz, zawsze mówiliśmy, pastorzy tu, ja będę sam w osobistych rozmowach, musimy być na osobności z Bogiem, musimy studiować Słowo, musimy się modlić, ale organizujecie tą rzecz w pewnego rodzaju mechaniczny cichy czas który można odhaczyć ze swojej listy zadań. Mój przyjacielu, mijasz się z celem! Całkowicie mijasz się z celem. Nie! Kolejna cysterna, szczerze, moglibyśmy spędzić po godzinie nad każdym z tych punktów, ale, inną fałszywą cysterną, a jest to jeden z najbardziej rozpraszających uwagę elementów w kościele obecnie, i we współczesnym zachodnim ewangelicznym Chrześcijaństwie. Ziemska mądrość, filozofia i ludzkie tradycje. I mówisz: Bracie Paul, do czego to się odnosi?" Cóż, po pierwsze, wielu ludzi współcześnie nawet nie słyszało o czymś co nazywamy normatywną, czy regulującą zasadą. A oznacza to mianowicie: co można robić w czasie usługi w kościele. Teraz, nie zgadzam się z ludźmi którzy starają się bezwzględnie walczyć w tą i z powrotem, w tej kwestii, niektórzy ludzie rozdzielają włos na czworo, ale cały sens tej debaty jest zwyczajnie taki: w jaki sposób ma funkcjonować kościół? Czy mamy po prostu robić to, co wydaje nam się właściwe w naszych własnych oczach albo czy powinniśmy podążać za nakazami Pisma? Uwielbienie. Czy powinniśmy po prostu robić to, co najbardziej przyciąga współczesnego człowieka albo czy powinniśmy iść do nakazów Pisma? Wszystko co ma związek z kościołem. Czy jesteśmy zwyczajnie pozostawieni sami sobie, żeby robić to co chcemy, albo najnowszym psychologicznym faktom, które przenikają świat Chrześcijański albo to Pismo uczy nas tego co mamy robić? A Biblia jasno wyraża się w tej sprawie. Paweł powiedział do Tymoteusza: "Gdyby jednak moje przyjście się odwlokło, to masz wiedzieć, jak należy postępować w domu Bożym," Nie zostali oni pozostawieni chrztowi świeckiej psychologii. Nie jesteśmy pozostawieni żeby studiować współczesne trendy a następnie patrzeć jak powinniśmy zmienić Kościół Jezusa Chrystusa po to żeby zaspokoić pragnienia cielesnych ludzi. Widzicie to? Współczesny kościół jest wypełniony tego typu rzeczami. Pozwólcie że podam wam kolejną fałszywą cysternę kościoły które wydają się być całkowicie zbudowane na opak. I ponownie, nie mam z tymi służbami problemu, niektóre z nich są wspaniałymi służbami, ale jeśli zboczyły z kursu, są niewłaściwe, a chodzi, cóż, o finansowy spokój. Albo małżeństwo. "Czemu jesteś w tym kościele?" "Naprawiam swoje małżeństwo. To sprawia że jest ono zdrowe." "Nauczyłem się tu wspaniałych zasad o tym jak prowadzić swoje życie i swój biznes, i to, i tamto, i wszystko inne." Mój drogi przyjacielu, niech to wszystko zgnije razem z tobą. To jest bałwochwalstwo. Teraz, osoba która przychodzi do poznania Chrystusa i jest znana przez Niego, osoba która została przemieniona, tak, wszystkie te obszary jej życia zostaną przemienione, ale nie chcę żeby Jezus Chrystus był w cieniu jakiegoś planu na to, jak sprawić żebyś był wypłacalny finansowo. Albo nawet żeby naprawić twoje małżeństwo. We wszystkim chodzi o Chrystusa! Aż do momentu w którym możemy powiedzieć że nawet dobre rzeczy są zgniłe w porównaniu z Nim. We wszystkim chodzi o Chrystusa. I powiem wam to: Nie mówię jako prorok ale bardziej jako student historii. Zapamiętajcie moje słowa. Już niedługo. Prześladowania rozpoczną się w tym kraju. I to będzie już niedługo i pozbawią cię wszystkiego. A większość ewangelicznych kościołów pójdzie w totalne odstępstwo a małe grupy zostaną poddane zwymyślaniu, wtedy zobaczycie że Chrystus jest wystarczający kiedy nie pozostanie ci nic innego, jak tylko Chrystus. Kolejną cysterną są ponad naturalne doświadczenia. Modlimy się o przebudzenie, modlimy się żeby Duch Boży zszedł na to miejsce i wierzymy że Duch Boży mógłby się tak zamanifestować w tym miejscu że mógłby nas rozciągnąć na ziemi. Nie chwaląc Boga za nowy mercedes ale ukorzyć nas nisko Jego świętością, Jego miłością. Wierzymy że Bóg może się zamanifestować ale chcę wam coś powiedzieć: Niektórzy ludzie spędzają całe swoje życie skacząc z jednego doświadczenia na następne. Ich pragnieniem, ich cysterną, jest doświadczenie. Znam pewnych ludzi którzy rozpoczęli dobrze i zboczyli z kursu ponieważ wszystko, o czy teraz mówią to przebudzenie. Oni chcą przebudzenia, przebudzenia, przebudzenia. Ja nie chcę przebudzenia, ja chcę Chrystusa! A jeśli mamy Chrystusa, to będzie też przebudzenie. Będzie przebudzenie. Inną cysterną, i chce żebyście posłuchali mnie bardzo uważnie, zwłaszcza ci z was którzy są rodzicami, zwłaszcza ci z dziećmi, istnieje cysterna która jest fałszywa i zabójcza i widzę jak się rozrasta, i widzę jak się rozrasta, zwłaszcza wśród tych którzy uczą w domu. A oto i ona: Moralizm. I chcę przeczytać wam coś, co tu zapisałem. Ci którzy mają upodobanie w etyce, regułach i zasadach Pisma, ich Chrześcijaństwo to przede wszystkim lista zasad, rób to i nie rób tego. Reagują oni na zanik zachodniej kultury poprzez próby odbudowania jej fundamentów - fundamentów ojców założycieli robiąc to poprzez uczenie etyki. I bardzo często cytują 5 Mojżeszową 6. "będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając." I całkowicie mijają się z celem 5 Mojżeszowej 6. Czego mieli oni nauczać? "Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego, i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej." Widzicie? Zasady nie są wystarczające. Nawet biblijne reguły nie mogą zbawić twojej duszy. Nie, biblijne zasady nie mogą zmienić twojego wewnętrznego człowieka. To o czym mówimy teraz, to patrzenie na Chrystusa żeby być zbawionym i kontynuowanie w patrzeniu na Chrystusa. I tak, studiuj Pisma. Studiuj zasady. Ucz się mądrości z księgi Przysłów i wszystkich tych rzeczy. Ale wszystkie te rzeczy wskazują na Mistrza. I na Tego który prawdziwie zmienia człowieka. Wolałbym raczej żeby mój dom, cóż, taki zresztą jest, był raczej swobodny ale żeby dzieci wiedziały, że jest w nim pasja dla Chrystusa. Tak, bierzcie świętość na poważnie. Tak, wychowujcie swoje dzieci w bojaźni i upominaniu Pańskim. Tak, ale pozwólcie im zobaczyć rzeczywistą pasje dla Chrystusa. Te Pisma mówią o Nim. Te Pisma odsyłają nas do Niego ponieważ szczery człowiek kiery patrzy na te wszystkie zasady i przypowieści, i na wszystko inne, i widzi że on sam nie dostosowuje się do nich, to dokąd ma iść? Musi iść do Chrystusa. Musi iść do Chrystusa. Wiecie, to jest tak banalne, ale to jest tak prawdziwe. We wszystkim chodzi po prostu o Chrystusa. O Jego Osobę. Dlatego zawsze mówię ludziom: Chrześcijaństwo niekoniecznie jest etyczną, czy moralistyczną religią. Myślicie że nią jest? Jesteście w błędzie. Teraz, posiada moralność, ma zdefiniowaną etykę, ale Chrześcijaństwo nie jest w zasadzie moralistyczną religią. Jest religią opartą na relacji. To On. Bycie złączonym z Nim. Idźmy dalej. Kolejna straszna cysterna: Potężni kaznodzieje. Albo jacyś Chrześcijańscy celebryci. Och, oni są wszędzie. Yea, charyzmatycy mają ludzi w białych marynarkach którzy powalają ludzi na ziemie. Ewangeliczni Chrześcijanie mają swoich ludzi w wielkich budynkach z budżetami i baptysteriami. A reformowane osoby mają swoich ludzi z naprawdę wielkimi głowami, wypełnionymi dużą ilością wiedzy a najmądrzejszy z nich wygłasza kazania na wszystkich konferencjach. Jednym z ludzi których najbardziej podziwiam na tej planecie, jest dr. John Piper. Serdecznie go miłuję. Szanuję go. Ale wzdrygałbym się. I wiem że on zrobiły to samo. Nie on nie wzdrygałby się, on zwymiotowałby. Gdyby słyszał jak ktoś mówi: "Muszę włączyć odtwarzacz płyt CD i muszę wziąć trochę Pipera albo po prostu będę dzisiaj bez sił." Dać wam trochę Pipera? Czym jest człowiek? Jednych chałstem powietrza w nosie. To wszystko czym człowiek jest, według Izajasza. Teraz, z pewnością w przeciągu ostatnich 10 lat, Bóg wzbudził pewnych wspaniałych nauczycieli Biblijnych ostatnio gościliśmy ludzi którzy tu byli. Richarda Owena Roberts'a i Johna Snydera tych ludzi, którzy chodzili z Bogiem tak wiele lat... To jest wspaniałe. Mój drogi przyjacielu, oni muszą prowadzić cię do Chrystusa. Muszą prowadzić cię do Chrystusa. Nie są oni wielkimi mężami Bożymi. Są tylko nędznymi, małymi, słabymi ludźmi małej wiary wspaniałego i litościwego Boga. To wszystko co jest. Kontynuując, kolejną cysterną jest wiedza. Pisma zwykłej prawdy. Coś co posiadasz i kontrolujesz, opanowałeś Pisma. Młody człowiek powiedział mi jednego razu: "Bracie Paul, po prostu chcę opanować Pismo!" Powiedziałem: "Co?" Odpowiedział: "Chcę opanować Pismo." Odpowiedziałem: "Synu, ja chcę żeby to Pismo opanowało mnie." Nigdy nie opanujesz Pisma. Z takim umysłem? Z takim sercem? Chcesz opanować Pismo? Daj żeby to Mistrz opanował ciebie. A oni tylko wiedza, wiedza, wiedza, wiedza, wiedza. I, och mój drogi przyjacielu, wiedza jest podstawą. Nie istnieje rozdzielenie w biblijnym Chrześcijaństwie między umysłem, a sercem tak jak może to przedstawiać współczesny ewangelikalizm. Nie absolutnie nie. Ale nie chodzi tylko o to, jak dużo wiesz. Nie o to chodzi. Chodzi o Niego. Ostatnią cysterną jest Laodycejskie zadufanie w sobie. Albo 'mój-własny-kierunek' zrodzony z zachodniego materializmu i duch 'wszystko-mogę'. Pragmatyzm. 'Wzrost kościoła'. I co mam przez to na myśli? Mój drogi przyjacielu, to jest fałszywe, wielu z was którzy są Chrześcijanami dłużej niż kilka lat może temu zaświadczyć. Znajdujecie gdzieś jakiś mały wiejski zbór który jest taki jak normalne zbory, są w nim szczerzy ludzie którzy miłują Pana. A potem pewnego dnia, ktoś kto jest naprawdę miłowany w kościele zapada na śmiertelną chorobę. Czy nie jest to niesamowite? Przebudzenie jakie wybucha w kościele? Ludzie padają na kolana, wołają do Boga. Dlaczego? Bo w końcu zostali umieszczeni w sytuacji w której nie mogą uczynić wszystkiego. Są Amerykanami. Mogą dokonać wszystkiego. "Możemy naprawić to, możemy sprawić że tamto zadziała." Duch 'mogę-wszystko'. Następnie znienacka nadciąga mocny wicher którego nikt nie potrafi opanować. Co Ryczypisk powiedział Eustachowi kiedy był smokiem? W 'Opowieściach z Narnii'. Powiedział: "Eustachu..." Eustach był małym chłopcem który zmienił się w smoka. To długa historia. A Ryczypisk był gadającą myszą. Przychodzi do niego i mówi: "Eustachu, nadzwyczajne rzeczy przytrafiają się nadzwyczajnym ludziom." Oto co on mówi: Żeby stać się nadzwyczajną osobą, musisz przeżyć nadzwyczajne rzeczy. I często są one bardzo, bardzo ciężkie. I w Chrześcijaństwie jest to prawdą. W Stanach Zjednoczonych, najliżej temu co odpowiada przebudzeniu jest gdy kościół dociera do miejsca w którym 'wzrost kościoła' nie jest w stanie pomóc gdzie nikt nie może pomóc i mają oni tylko Boga. Dlatego właśnie Jezus powiedział to, cóż, pozwólcie że to najpierw przeczytam. "Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły," Widzicie, w pewnym sensie, jesteśmy w stanie spotykać się razem bez obawiania się tego, że dosięgną nas prześladowania. Pamiętam w Peru, podczas wojny, kiedy było tak strasznie trzeba było stać po kilka godzin w kolejce tylko po to żeby dostać torebkę ryżu. Wszędzie leżeli martwi. Wybuchały bomby. tysięcy ludzi zostało zabitych. Okna w naszym kościele zostały wybite. Grożono nam śmiercią. Wszystko co można sobie wyobrazić. Społeczność w tym zgromadzeniu była tak słodka. Pamiętam groźbę, którą otrzymałem od jednej z grup terrorystycznych że mnie zabiją. Zdałem sobie sprawę z tego, że nie mogę odejść ponieważ gdybym odszedł, nie mógłbym powrócić. Jeśli pastorzy musieli to znosić, ja też musiałem. I pewnego dnia, po tym jak ukrywałem się przez 2 tygodnie w tym małym pokoju Zadecydowałem: "Idę do kościoła." I jeden z braci dowiedział się o tym. Powiedziałem: "Idę do kościoła i będę głosił." Powiedziałem: "Nie przyjechałem tu, żeby chować się w pokoju." Tak więc schodzę stamtąd, idąc w dół alejką, i spotyka mnie czterech braci. I podczas, gdy razem idziemy, jeden z nich staje tu, jeden z nich staje tu, jeden z nich staje tu, jeden z nich staje tu, I ciągle wchodzą mi w drogę. Mali peruwiańczycy. Ja na to: "Co wy robicie? Nie mogę iść. Zejdźcie mi z drogi." Oni mówią: "Nie." Pytam się: "Dlaczego?" Oni na to: "Wiemy co zostało powiedziane. To będzie musiało trafić jednego z nas, zanim dosięgnie ciebie. Ty jesteś pastorem." Tego typu rzeczy rodzą się z potrzeby. Dlatego właśnie w Ewangelii Łukasza, a Łukasz robi tu coś bardzo dziwnego, ponieważ kiedy docieramy do błogosławieństw w Ew. Mateusza, Mateusz mówi: "Błogosławieni ubodzy w duchu." Łukasz mówi: "Błogosławieni ubodzy." I nie myślcie, że po prostu zapomniał "w duchu" on stara się tu coś zrobić. Korzystając ze słów Chrystusa, inspirowanych przez Ducha Świętego, Chrystus miał na myśli coś innego. Całą ideą jest to: Mój drogi przyjacielu, w pewnym sensie kiedy ubóstwo przyjdzie na ciebie, kiedy nic nie będziesz miał, i nikt nie będzie ci mógł pomóc poza Chrystusem, wtedy Chrystus stanie się dla ciebie cenny. Prześladowania nigdy nie zraniły Kościoła, zrobił to dobrobyt. W zasadzie, Sądzę że to brat Roberts nauczał że to właśnie ta rzecz, której najbardziej staramy się unikać jest tą właśnie rzeczą, która najbardziej czyni nas świętymi. Teraz, istnieją fałszywe cysterny i musimy być z nimi bardzo ostrożni. Następna część kazania, trwa jakieś 2 godziny, ale pozwólcie że skrócę to do jakiś 3 minut. Oto skrót: On jest krzewem winnym a Ojciec jest winogrodnikiem. Teraz, krzew winny zapewnia siły i życie. Ogrodnik zapewnia kierunek. On kształtuje i formuje. On sprawia że krzew winny pnie się tam, dokąd On chce. I tutaj jest cykl Chrześcijańskiego życia kiedy patrzysz przez tą dziurkę od klucza w Jana 15, to jest to: Zostaliście złączeni z Chrystusem. On jest krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Ale tu jest miejsce gdzie rolnicza metafora tak jakby... nie jest zastosowana. Gałązki nie muszą ciągle trwać ale wam jest powiedziane żebyście ciągle trwali. I to jest to: Jako gałązka masz tendencje żeby rozpraszać swoją uwagę od Chrystusa. A rozpraszając swoją uwagę od Chrystusa tracisz wszelki cel i całą moc. Winogrodnik, Ojciec, w Swojej opatrzności, Czyni wszystko w celu skierowania cię z powrotem do krzewu winnego. Tak więc przychodzisz do krzewu winnego, a soki z krzewu - boskie soki, Duch Święty, życie krzewu winnego - przepływają w tobie. Żyjąc w miejscu w którym żyjemy i nadal nie będąc całkowicie odkupionymi, nadal mamy cielesne ciała, mamy tendencje do rozpraszania swojej uwagi a rozpraszając swoją uwagę tracimy z oczu cel, tracimy życie. A Ojciec, w Swoim opatrznościowym dziele, pociąga nas z powrotem do krzewu winnego. Wszystko w twoim życiu co jest mrokiem, wszystko w twoim życiu co jest słabością, wszystko w twoim życiu co jest grzechem - nie dopuszczaj tej rzeczy która jest w twoim życiu, która oddziela cię sprawiając że jesteś w tym miejscu i oddalasz się jeszcze bardziej od Chrystusa. Każda ułomność, każdy mrok, każda ciemność jest tam po to, żeby ukazać ci twoją słabość. Twoją całkowitą niezdolność do życia Chrześcijańskim życiem. I to Ojciec popycha cię z powrotem do Syna. Popycha cię z powrotem do Syna. To dlatego, ponownie, niektórzy wierzący, którzy byli najbardziej owocni po wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa, to byli ci którzy doświadczyli nadzwyczajnych trudności. Nadzwyczajnych trudności. Albo posiadali w sobie nadzwyczajne słabości. Dlaczego wierzgamy przeciwko Pismu i mówimy coś, czego oni nie mówili? Pozwólcie że podam wam przykład. Podam słowo a wtedy wyświetlcie w swoim umyśle, co widzicie kiedy podam wam to słowo? Samson. Myślicie o Arnoldzie Schwarzeneggerze, Żydowskim Arnoldzie Schwarzeneggerze. Cóż, jeśli tak było w twoim przypadku, to jak to jest, że Filistyni nie wiedzieli skąd pochodzi jego siła? On był prawdopodobnie taki jak rolnik w Peru. Prawdopodobnie tej wysokości, z naprawdę wąskimi ramionami. Skąd brał swoją siłę? Nieważne ile miałbyś muskułów, nie możesz wyciągnąć z zawiasów bramy miasta zanieść jej na plecach na wzgórze i zostawić. Nie wiem czy ktoś wam kiedykolwiek mówił ale fizycznie jest to niemożliwe. Nie zrobił tego za pomocą siły mięśni, on zrobił to w mocy Ducha. Paweł apostoł... Jestem tak zmęczony jeżdżeniem na konferencje na których jest mowa o apostole Pawle, o jego wielkim intelekcie, jego tym, jego tamtym. Wszystko o czym mówią jest tym, o czym on sam nie mówił. On mówi o swojej słabości, kiedy Bóg uczynił go słabym. Bóg go wydał tak, że bał on się o swoje życie w każdej chwili. Był on w zasadzie w całym swoim Chrześcijańskim życiu w paszczy lwa. Po co? Żeby jego pewność nie opierała się na nim samym ale na tym który wzbudza z umarłych. Wiecie, Spurgeon... Jest moim ulubionym kaznodzieją. Ale kiedy wielu z tych biografów, dotrze do nieba, to Spurgeon prawdopodobnie im przyłoży. Ponieważ mówią oni o intelekcie Spurgeona, mówią o jego wspaniałej fotograficznej pamięci i o wszystkich tych różnych rzeczach. Spurgeon mówiłby raczej o swojej słabości. Twoja słabość jest katalizatorem żeby popchnąć cię, żebyś mocniej uchwycił się Chrystusa żebyś mógł zostać napełniony. Pomódlmy się. Ojcze, dziękuję Ci za Twoje Słowo. Panie, modlę się abyś użył tego jako zachęty w życiu Twoich ludzi. Panie, przede wszystkim żeby biegli, biegli, biegli, zawsze biegli do Ciebie, a nigdy od Ciebie. W imieniu Jezusa. Amen.